Gramy z Sanikomem w jednej drużynie. Chcemy uzdrowić spółkę
Przedstawiciele załogi przedsiębiorstwa Sanikom spotkali się z samorządowcami reprezentującymi gminy, które posiadają większościowy pakiet udziałów w tej spółce. Po ponad dwugodzinnej rozmowie pracownicy opuszczali kamiennogórski ratusz uspokojeni.
– Nie wiedzieliśmy wszystkiego o sytuacji, w której znajduje się spółka. Wyjaśniliśmy sobie wiele spraw. Myślę, że gdy przekażemy te informacje, uspokoi to nastroje wśród załogi. Wiem, że gramy w jednej drużynie – powiedział, podsumowując spotkanie przewodniczący zakładowej Solidarności Arkadiusz Haliniak.
Obawy pracowników Sanikomu wywołały ostatnie zmiany w radzie nadzorczej oraz oświadczenie grupy samorządów (posiadaczy mniejszościowego pakietu udziałów), przeciwnej przebudowie składu rady. Wśród załogi zaczęły krążyć pogłoski o możliwej upadłości spółki i zwolnieniach.
– Wszystkie te doniesienia są nieprawdziwe. Naszym celem jest uzdrowienie spółki, która generuje kilkaset tysięcy złotych strat miesięcznie. Ma to olbrzymi wpływ na cenę zagospodarowania odpadów, którą ponoszą mieszkańcy naszych gmin – powiedział Janusz Chodasewicz burmistrz Kamiennej Góry. Zapewnił przy tym, że zmiany na pewno nie będą przeprowadzane kosztem załogi.
– W interesie nas wszystkich jest jak najlepsza kondycja Sanikomu. Przecież nie będziemy wywozili odpadów na drugi kraniec województwa. Więzy, które łączą nasze samorządy ze spółką, są silniejsze niż w małżeństwie. Nie ma mowy o upadłości – przekonywała burmistrz Lubawki Ewa Kocemba.
Samorządowcy uczestniczący w spotkaniu podkreślali, że w spółce Sanikom nie wydarzyło się nic nadzwyczajnego. Grupa udziałowców (Kamienna Góra, Lubawka, Boguszów-Gorce, gmina wiejska Kamienna Góra, Mieroszów, Czarny Bór oraz Stare Bogaczowice), korzystając ze swoich praw, zdecydowała o odwołaniu dotychczasowego przewodniczącego rady nadzorczej i poszerzyła skład tego gremium. Dwa miejsca w radzie nadal zajmują reprezentanci załogi.
– Dokonaliśmy zmian, ponieważ chcemy odzyskać wpływ udziałowców na działalność spółki. Dotąd nie mieliśmy kontroli nad pracą zarządu. Od dwóch lat domagamy się rozwiązań, które ograniczą koszty zagospodarowania odpadów. Mimo wielu spotkań i rozmów z zarządem, do dziś nie osiągnęliśmy niczego – tłumaczył Patryk Straus wójt gminy Kamienna Góra.
Obecni na spotkaniu przyznali, że do cięcia kosztów niezbędna jest budowa instalacji termicznego przekształcania odpadów. Brak takiej możliwości będzie skutkował ciągłym wzrostem cen.
– Na zagospodarowanie tzw. balastu (odpadów pozostających po segregacji i nienadających się do recyklingu) Sanikom przewiduje wydać 14 mln zł w tym roku. Niewielkie spalarnie można postawić już za 8-10 mln zł. Są w Polsce firmy, które dzięki dobremu zarządzaniu i tej technologi generują zyski. Podobnie może być w spółce Sanikom – uważa burmistrz Chodasewicz.